Komentarze: 6
lekko dwa tygodnie nie bylam na uczelni, jakos tak wyszlo przez chorobe, przez niechec i takie tam. nie tesknie. przez 3 lata podobaly mi sie moje studia ale teraz chyba nadszedl kryzys. moze to ludzie na specjalizacji przy ktorych czuje sie glupia, skoro 90% z nich ma stypy to cos z nimi musi byc nie tak. podczas godzinnej przerwy rozchodza sie w roznych kierunkach polowa do czytelni polowa do biblioteki i nawet nie mam z kim isc na zarcie nie mowiac o piciu. na zajeciach masa beznadziejnych rzeczy, wywiady narracyjne, przepisywanie ich (ucze sie pisac bezwzrokowo wiec to akurat przydatne) nudne referaty, chujowe teksty itp. niech ten semestr sie skonczy. w dodatku nadeszla moja ulubiona pora roku kiedy to robiac zdjecie z okna nie ma roznicy czy uzywam trybu czarno bialego czy normalnego. i jeszcze jedno pytanie, czemu o tej porze w niedziele moi roice pracuja? pojebany kraj.