Komentarze: 5
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
dziwnie jak zajecia zaczynaja sie w srode, ciezko sie zmobilizowac do czegos po takim dluuugim weekendzie. dzis prawie zrobilam sobie dziure w pasze (smieszne slowo) a mialo to miejsce kiedy lezalam na lozku i zaatakowal mnie olowek ktorego nie zauwazylam, na szczescie nie byl automatyczny i metalowy takze zranilo mnie tylko drewno i rysik, 5 centymetrow rany mam, Piotrek mnie oparzyl i po ogledzinach stwierdzil ze moze sie wykaraskam. pewnie wolalby zebym zemdlala wtedy moglby przeprowadzic akcje ratunkowa z prawidzwego zdarzenia, znow zawiodlam jego oczekiwania. o dziwo nie mam dziury w bluzce. coz jeszcze zaprzata moje mysli, np dzis przymierzalam buty z kwiatkiem i nie wiem czy wspolgraja z moja osobowoscia, powazny dylemat.
upsss polowa marca, jak ten czas zapieprza. braki w notkach wynikaja z faktu ze moja tworczosc grafomanska ogranicza sie do prowadzenia korespondencji z siostra. i czasem tesknie za zwyczajna poczta, bo jak musze odpisywac na 3 maile dziennie to wolalabym jednak przez miecha z nieciepliwoscia czekac na wiesci. ale jak wiadomo nie wszystko idzie po naszej mysli, nawet pokusilabym sie o stwierdzenia ze prawie nic nie idzie.... tak, moj wrodzony optymizm jest mocno wyczuwalny.