maj 08 2005

gumy


Komentarze: 4

ojjj ale sie dzis usmialam, wchodzimy z Piotrkiem do zabki w celu zakupienia wina, zywo dyskutujemu czy ma byc to biale czy czerwone fresco .... nadchodzi nasza kolejka a ekspedientka pyta "no to jakie gumy?" dobre haslo. pewnie ma do czynienia z parkami dla ktorych ten zakup jest wilce krepujacy albo tez w taki deszczowy dzien miala ochote. ostatnio pracowalam na targach sprzetu okulistycznego takze moje oczy sa wszechstronnie przebadane bo oprocz polewania wina robilam za pacjenta, krotko mowiac nie przemeczalam sie. widac ze komp az tak wzroku nie rujnuje. ponadto zauwazylam ze zamieszkiwanie z Babcia koreluje dodatnio ze znajomoscia seriali, przerazajace.

 

m!lla : :
09 maja 2005, 10:53
Heh, niezła ekspedientka :] Ps. Moje babcie się lubują w M jak milosc i czymstam jeszcze. Na szczescie jak do nich wpadam, to nie w porze emisji :]]]
09 maja 2005, 09:18
łał... znasz słowo które mnie nie opuszcza przez całe studia... i wbrew pozorom to nie są ani gumy, ani wino, hehe
08 maja 2005, 23:11
Buehehe, ekspedientka po prostu wali kawę na ławę:P
mtz
08 maja 2005, 22:25
oj...wiesz co dobre:)u mnie albo fresco albo sophia:)

Dodaj komentarz