upsss, I did it again
Komentarze: 7
a zapowiadalo sie takie nudne wyjscie.... powiedzialam Piotrkowi ze : napewno odliczy sie malo osob, wroce wczesnie, bede malo pic bo nie chce miec kaca... i inne jak sie okazalo klamliwe stwierdzenia. wrocilam o 6 rano, na kacu po konkretnej imprze. momentem kulminacyjnym wieczoru byl moj upadek .... siedzielismy z kolega na barierce i spijalismy browary, rownowaga zostala zachwiana (przypuszczalnie moja gestykujacja) polecielismy w tyl na beton (dosc wysoko bylo) i kolejny raz okazalo sie ze jestem superbohaterka i cudem uniknelam powazniejszych obrazen (on tez)
Dodaj komentarz