paź 30 2003

love story


Komentarze: 6
gadalam dzis z moja wielka miloscia z dawnych lat - "windziarz" alias sasiad z XIV pietra, kiedys wyslalam mu kartke na walentynki a on przyszedl z kwiatami, urocze.
spotkalismy sie ze 2 razy i wyszedl syf ale i tak tego co wtedy czulam nie doswiadczylam nigdy wiecej (...). koniec watku autobiograficznego.
btw, wkurwia mnie jak osoba niepowolana zdrabnia moje imie .. a moze to bardziej chodzi o osobe
 
m!lla : :
31 października 2003, 18:35
Moja przyjaciólka na hasło "Madzia" dostaje niemalże spazmów i wysypki, heh... Dlatego staram się jej nie torturować :p Ja za to nawet lubię zdrobnienie mojego imienia :D co nie oznacza, że nie lubię "otyginału" :p
BłękitnaG.
31 października 2003, 12:09
Nie dośc, że nie lubię swojego imienia a tym bardziej jego zdrobnień, to się dziwnym sposobem do niego nie przyzwyczaiłam i po prostu czasem nie reaguję. A zdrobnień nie lubię, moja koleżanka za to nie nawidzi swojego i używa tylko zdrobnienia, pogamatwane to wszystko
31 października 2003, 10:00
bardzo trafne stwierdzenie, ale bez obaw ... nie mam zamiaru niczego odgrzewac, ostatnio "zdrowo sie odzywiam, samo swieze miesko, ktore nie ma nawet szansy sie zestarzec"
BanShee
31 października 2003, 09:46
odgrzewane kotlety są dobre, odgrzewane zauroczenie nie bardzo
31 października 2003, 09:35
no taka rozmowa typu pitu pitu kupa shitu, aczkolwiek nawet posmialam sie ..
30 października 2003, 22:45
No i?!? O czym gadaliście?!? Długo?!? Czy tylko w windzie?!?

Dodaj komentarz