lut 22 2004

bittersweet me


Komentarze: 6
w ostatnia sobote karnawalu (co za roznica jak i tak nie zamierzam poscic) udalam sie ze znajomymi (w liczbie 2), ubrana w czerowne boa (nie tylko) z zamiarem rozerwania sie do pubu (z parkietem). plan srednio zrealizowany ... w momencie kiedy uslyszalam text znanej piosenki "waska w pasie dobrze pcha sie" stwierdzilam ze ten wieczor nalezy zakonczyc. chyba sie starzeje.
 
m!lla : :
topielica
24 lutego 2004, 19:24
to jest akurat moj ulubiony moment :>
22 lutego 2004, 21:37
no tak ... miec phona i go nie nosic, cala Moniq ;) Twoja przebieglosc mnie poraza, pewnie nie chcialas zebym Cie napastowala hehe
22 lutego 2004, 20:28
ze tez Cie nie widzialam...jak zwykle nie wzielam phona i smsa odczytalam dopiero rano :< a w Raffie bylam tego wieczoru! tyle ze po 20 i byl fuul luda wiec sie przenieslismy
22 lutego 2004, 15:21
czyli nie tylko ja bylam skazana na takie hiciory ;)
Kumcia
22 lutego 2004, 15:14
"Suczki" to teraz przebuj...na wiekszosci imprez sobotnich ta piosenka leciala..jestem tego pewna.Heh :P
22 lutego 2004, 14:36
To zapewne jakiś wielce ambitny polski h'h, nie? Piosenki nie znam, ale też bym się wycofała z lokalu... Ps. Też nie uznaję tego całego postu, ale karanawał to dobry chwyt marketingowy, heh

Dodaj komentarz